Zespół Macieja Stolarczyka źle zaczął sezon, a teraz poprzeczka idzie w górę.
Stadion Energa w Gdańsku, gdzie mecze rozgrywa trzecia siła poprzedniego sezonu, to dla wiślaków niewdzięczny teren. Od ostatniego zwycięstwa krakowian na arenie Euro 2012 minęło prawie 7,5 roku. W debiucie Michała Probierza Biała Gwiazda wygrała z Lechią 2:0 po golach Kew Jaliensa i Dudu Bitona. Potem były co najwyżej remisy i kilka porażek.
Choć minął szmat czasu, jest osoba, która połączy tamtą i niedzielną rywalizację Lechii z Wisłą. 3 marca 2012 roku w obronie gdańszczan występował 20-letni wielki talent Rafał Janicki. Dziś to piłkarz po przejściach, który latem trafił na Reymonta i zaczął sezon w wyjściowym składzie.
Lechia zaczęła sezon od remisu z ŁKS-em i wygranej w drugiej rundzie eliminacji Ligi Europy z duńskim Brøndby 2:1. Choć wynik nie jest imponujący, podopieczni Piotra Stokowca pokazali ciekawą grę. Trener wiślaków spodziewa się kilku zmian w składzie, jednak dla Piotra Stokowca nie będą wielkim problemem, bo ma dużo bardziej wyrównaną kadrę niż Wisła.
Kłopoty
– Ich sposób gry się nie zmieni. Trener Stokowiec przyzwyczaił nas do dobrej defensywy, do dobrej organizacji i świetnego kontrataku. Jesteśmy na to gotowi, bo chcemy odrobić trzy punkty stracone w meczu ze Śląskiem – mówi Stolarczyk.
Stokowiec nie będzie mógł skorzystać z Żarko Udovicicia, zdyskwalifikowanego na cztery spotkania za faul w Łodzi. Problemy Stolarczyka są dużo większe. Nikłe są szanse, że na niedzielę będzie gotowy choć jeden z pięciu rehabilitujących się zawodników. A mówimy o ważnych dla Wisły nazwiskach – Jakubie Błaszczykowskim, Vukanie Saviceviciu czy Vullnecie Bashy. Pozytywną wiadomością jest powrót do zajęć Jakuba Bartosza, który ostatni raz pojawił się na boisku w grudniu i walczył z urazem pleców.
Początek meczu Lechia-Wisła w niedzielę o godzinie 17.30. Sędzią głównym został Krzysztof Jakubik z Siedlec.