Blachą, młotkiem, koronką. Jak artyści Nową Hutę budowali

Galeria Huta Sztuki powstała na os. Górali 5, w działającym tu Ośrodku Kultury im. Cypriana Kamila Norwida fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Młotek wetknięty w płótno, kawałek starego zegara, łańcuchy. Do tego szczypta betonu i blachy. W Galerii Huta Sztuki można zobaczyć przegląd nowohuckiej sztuki – od socrealistycznych obrazów Erwina Czerwenki aż po dzieła współczesne.

– Znajdujemy się w miejscu, gdzie zaczęły się działania plastyczne w Nowej Hucie – mówi nam Barbara Solecka, kuratorka galerii Huta Sztuki.

Działająca od jesieni 2018 roku galeria powstała na os. Górali 5, w działającym tu Ośrodku Kultury im. Cypriana Kamila Norwida.

– W miejscu, w którym jesteśmy, na początku miał być bar rybny, ale ostatecznie w 1950 roku powstała pierwsza biblioteka. Za tymi drzwiami powstało pierwsze ognisko plastyczne dla pracujących w Kombinacie junaków. Wielu z nich uczęszczało na zajęcia plastyczne prowadzone przez studentów ASP w Krakowie, młodych plastyków, którzy przyjechali do Nowej Huty, aby znaleźć swoje miejsce do życia.

Przy Górali 5 po zaadaptowaniu pomieszczeń hotelu robotniczego powstał w 1957 roku Zakładowy Dom Kultury, który miał być zapleczem kulturalnym dla robotników kombinatu i społeczeństwa Nowej Huty. Zajmowano się i edukacją i zagospodarowaniem wolnego czasu.

Od 1965 roku co 5 lat organizowano cykliczne wystawy pod wspólną nazwą „Plastycy Nowej Huty”. Powstała galeria RYTM, w której swe prace wystawiali nie tylko członkowie Stowarzyszenia Twórczego „Grupa Nowa Huta”, które było reprezentantem artystycznego środowiska, ale również wybitni artyści plastycy z całego Krakowa. „I tak naprawdę ta galeria jest zapisem ich działań” – przyznaje nasza rozmówczyni.

Wielkie święto: wernisaż

Wbrew pozorom Nowa Huta nie słynęła wyłącznie z tego, że istniał tu kombinat metalurgiczny, a ona sama „miała być miastem bez Boga”. Bujnie kwitło tu życie artystyczne, jak i edukacja robotników w tym zakresie. Artyści przybywający do Huty dostawali mieszkania, swoje pracownie i wiązali się z tym miejscem do śmierci. Byli też zżyci z lokalną społecznością – dla mieszkańców przygotowywali wystawy, robili teatrzyki, organizowali zajęcia i warsztaty.

Każda otwierana wystawa była wielkim świętem. Podczas wernisażu grała cygańska orkiestra, odbywały się też pochody po całym osiedlu. Przynajmniej tak było w przypadku Galerii pod Chmurką założonej przez Mariana Kruczka. Dzięki artyście ze sztuką mógł obcować każdy chętny – i to w zasadzie po wyjściu z bloku.

– Proszę sobie wyobrazić, że na chodniku powstał blaszany barak. Plastycy ciągnęli do niego prąd z bloku, w którym mieszkali. Pilnowała tego siedząca na ławeczce pani. Przechodnie mogli różne dzieła oglądać przez trzy lata. Galeria cieszyła się ogromną popularnością. Kruczek miał też pracownię na Stolarskiej, do dziś na tej ulicy stoi metalowy stworek Tępak Stępak – opowiada Solecka.

Fantastyczna piątka

Ważnym punktem Huty Sztuki jest ekspozycja prac jednego z ważniejszych krakowskich ugrupowań okresu „odwilży” – Grupy Nowohuckiej, nazywanej także Grupą 5-ciu . Tworzyli ją Julian Jończyk, Janusz Tarabuła, Danuta Urbanowicz, Witold Urbanowicz, Jerzy Wroński i do 1958 roku również Barbara Kwaśniewska, na której miejsce przyszła Danuta Urbanowicz.

Nowohucka fantastyczna piątka powstała początkiem 1956 roku i pod takim szyldem działała do marca 1961 roku. O założeniu artystycznej grupy młodzi artyści zdecydowali pod koniec 1955. Później z Grupy Pięciu narodziła się Grupa Nowohucka. Określenie to miało związek z miejscem, w którym większość miała swoje pracownie i mieszkania – czyli Nową Hutą.

Ich malarstwo odzwierciedlało rzeczywistość i było bliskie temu, co widzieli wokół siebie. Ich prace wyrażały też stan ducha pokolenia ludzi, którzy przeżyli wojnę. W swojej twórczości wykorzystywali surowe materiały. Artyści eksperymentowali z fakturą obrazu, tłoczyli reliefy, w farbie zatapiali piasek, cement…

– Pokazywane u nas prace są zrobione z rzeczy znalezionych na tym terenie – wskazuje na obrazy Barbara Solecka. – Takie właśnie jest malarstwo materii – w obraz wkomponowano różne rzeczy. Uważano, że można go stworzyć praktycznie ze wszystkiego. Widzimy tu fragmenty drewna i zegara, kawałek starego paska. Tutaj jest natomiast tarka na ziemniaki, kawałek sukienki, obrusu, małe laleczki. A obraz Witolda Urbanowicza powstał głównie ze starych szmat – zwraca uwagę.

Tak do tworzenia inspirowała ich Nowa Huta. A były to obrazy smutne, szare, nie wpisujące się w przyjęte kanony estetyki.

Nowohucka panorama

Nad drzwiami jednego z pomieszczeń galerii widnieje również rozległa „Panorama Nowej Huty” z lat 50. autorstwa Witolda Chomicza.

– To projekt fresku znajdującego się na Dworcu Głównym w Krakowie. Chomicz uznał, że skoro istniała już panorama Krakowa i Podgórza, to musi powstać również panorama Nowej Huty. Obecnie fresk jest zasłonięty – mówi Solecka.

Oprócz tego, zobaczymy kilkadziesiąt prac artystów ze środowiska plastyków Nowej Huty, m.in Eugeniusza Muchy, Walentego Gabrysiaka, Janusza Trzebiatowskiego, Józefa Szajny czy Lucjana Mianowskiego.

Spacerem po Hucie

Cała galeria jest takim spacerem po artystycznej Nowej Hucie w pomniejszeniu. W jednym z pomieszczeń znajduje się ekspozycja grafiki artystycznej lat 60. pokazujących Nową Hutę oczami artystów. Ich wizje naprawdę robią wrażenie. Tym bardziej, że jeśli chodzi o krajobraz miasta, wiele z nich w zasadzie się sprawdziło.

– Na tej grafice z 1964 roku widnieje sporych rozmiarów biała bryła. Kształtem przypomina współczesną krakowską arenę. O, a tutaj mamy budowę bloków w Bieńczycach. Tu pierwsze bloki, a tu już pola przygotowywane pod kolejne inwestycje  – zwraca uwagę nasza rozmówczyni. Są również prace takich twórców, jak Jerzy Panek i Stanisław Wójtowicz, którzy co prawda w Hucie nie mieszkali, ale pracowali tu i poświęcili jej swoje prace.

Junacy i „picassy”

Znajdziemy tu również obrazy prezentujące junaków, którzy budowali Nową Hutę. Na myśl przywodzą obraz będący symbolem sztuki socrealistycznej „Podaj cegłę” Andrzeja Kobzdeja. Ale to nie wszystko. Uwagę zwracają również czarno-białe, niemalże komiksowe grafiki.

– To prace prezentujące Eisenhüttenstadt – miasto nad Odrą we wschodnich Niemczech. Tam również wybudowano taką hutę. Oni mieli hutę Stalina, my Lenina – zwraca uwagę Solecka.

W galerii znajdziemy również obrazy nawiązujące do twórczości Pabla Picassa. Sam artysta w 1948 roku odwiedził Polskę, w tym m.in. Warszawę i Wrocław.

– Legenda głosi, że odwiedził również Nową Hutę. Kiedy powstały te dzieła, była moda na ten styl. My na swoje mówimy „picassy nowohuckie” – śmieje się Solecka.

Tu robotnik był artystą

Nowa Huta po jakimś czasie nie była tylko miejscem, w którym powstał Kombinat. Powstawały teatry, kina, ośrodki kultury, działał zespół pieśni i tańca.

– Był taki czas, kiedy pracownicy Kombinatu robili dużo sprzętów domowego użytku. A były to toporki, lampki… To wszystko powstawało, bo interesowali się sztuką i chcieli mieć coś ładnego. Myślę, że do dziś niejedno mieszkanie w Hucie kryje takie „arcydzieła” – zaznacza Solecka. – W Nowej Hucie nawet robotnik mógł być artystą. My chcemy przypomnieć, że oni wszyscy – zarówno artyści wiążący swoje losy z Nową Hutą, jak i artyści-robotnicy byli i są bardzo ważni. Zarówno dla tej społeczności, jak i historii sztuki polskiej. Kto chce poznać Nową Hutę, musi do nas zajrzeć. To ważna część historii tego miasta – podsumowuje Barbara Solecka.

comments powered by Disqus